wtorek, 15 sierpnia 2017

Góry

Wybaczcie przerwę w postach - niestety w górach skończył mi się Internet, więc nie miałam jak opublikować posta, bo jedyna sieć, jaką miałam na wszelki wypadek była tak wolna, że nie dało się nic robić :P Dodatkowo rymnsął mi telefon i nie byłam w stanie nic publikować na Instagramie nawet, kiedy Internet jeszcze był :(

W górach byliśmy od czwartku 27 lipca, a wróciliśmy do domu 10 sierpnia. Droga była bardzo przyjemna. Udało nam się wcisnąć do samochodu w 3 osoby, 2 psy i mnóstwo bagaży (jakaś 1/3 to książki, a jak wiadomo zajmują one dużo miejsca i nie da się ich ugnieść :P).
Pogoda trafiła nam się prawie idealna - było nieco za ciepło (termometr pokazał nawet 34*!), ale jeśli uśrednić temperaturę ze wszystkich dni (jednego było 13* - siedziałam cały dzień pod kocem w spodniach termicznych gruuuubym polarze i kilku koszulkach), to nie ma na co narzekać :P Padało tylko 2 dni, a Bejuszkowi bardzo się ten fakt spodobał, bo było dzięki temu więcej kałuż!


Bardzo dużo spacerowaliśmy, Bejq perfekcyjnie się od wszystkiego odwoływał, kiedy już dostał zielone światło i hasał bez linki. Oczywiście biegał na prawo i lewo, sprawdzał wszystkie zakamarki, chlapał się w każdej napotkanej wodzie, badał zbocza. Po każdym spacerze spał do wieczora razem z Lavą, która już chyba wyrosła z biegania na wszystkie strony, ale za to z chęcią pluskała się w potokach i korzystała z okazji, kiedy przychodził czas na wykonywanie komend ;)
Kilka razy wybraliśmy na jagody, które okazały się prawdziwą miłością Bejusia. Najpierw sama mu je zrywałam, ale udało nam się wyjaśnić mu skąd się biorą i sam je zrywał, co wyglądało bardzo uroczo - mam nagrania, które na pewno pojawią się w filmiku. Po jagodobraniu miał calutki język granatowy, troszkę się zawstydził, kiedy zaczęłam biegać wokół niego z aparatem śmiejąc się jak wariat :P ale udało się uwiecznić ten cudowny kolor.
Psy codziennie bawią się w swoje nawalanki i ogony merdają im przy tym tak, że prawie odlatują ;) Zdarza im się spać na jednej poduszce (znaczy Lava w całości i Bejkowa głowa obok).

Za każdym razem, kiedy próbuję im zrobić wspólne zdjęcie...
 Pozdrawiamy,
Em, Lava & Bejq

1 komentarz: